5 czerwca 2015


Już kiedyś wspominałam o tym, że w dzieciństwie chciałam zostać listonoszką. Ostatnio, w drodze do pracy przypomniałam sobie inny ze swoich pomysłów z wczesnej młodości. Będąc małą dziewczynką, która na każdym kroku zachwycała się rozmaitymi zwierzątkami, wymarzyłam sobie, że będę pracować w zoo. I będę codziennie miała kontakt ze słoniami, lwami, fokami, małpami itd., itp. A tym największym będę sprzątać kupy. Nie wiem, co zachwycało mnie w usuwaniu wielkiego, słoniowego gówna, ale widocznie dostrzegałam w tym coś niezwykle interesującego.

Plany nie wypaliły, kupy sprzątałam jedynie po psie, który i tak już nie żyje. Niestety. Swoimi dziecięcymi, zielonymi oczyma wyobraźni widziałam też dorosłą siebie jako policjantkę, psycholożkę, psychiatrę, archeolożkę, detektywa czy inną "lożkę". Snułam wizje tropienia przestępców i biegania z bronią. Grzebania w ziemi i odszukiwania mumii w Egipcie. Czy bycia jak detektyw Monk w spódnicy (no dobra, jednak w jeansach i trampkach). Niczym Zygmunt Freud polskiej psychiatrii i wiele, wiele innych. Chociaż prawdę mówiąc wtedy nie zdawałam sobie sprawy kim był Freud...

Byłam pewna, że nigdy, nikt nie będzie musiał mówić do mnie per "pani". Bo przecież to tak okropnie postarza. A żadna ze mnie pani, co najwyżej panienka. Wisząc na trzepaku głową w dół rozmawiałam z koleżanką o tym, po jakie lody wybierzemy się za chwilę do pobliskiego sklepiku (małej, osiedlowej budki, która niestety nie przetrwała do dziś). Ewentualnie na które huśtawki pójdziemy kiedy znudzi nam się udawanie nietoperzy. Największą tragedią był szlaban od rodziców na wyjście "na pole". Albo rozbite kolano.

Pamiętam, jak wyobrażałam sobie, że mając 25 lat będę już żoną, a może nawet matką. Z perspektywy małej dziewczynki był to już idealny wiek na wyjście za mąż i założenie rodziny. Zapewne takie wnioski wyciągnęłam z seriali oglądanych razem z babcią w leniwe, zimowe popołudnia. Ale wtedy, mając około dekady przeżytych lat na swoim koncie, przyszłość wydawała mi się taka odległa. Przecież zanim minie kilkanaście wiosen, to ja już wydorośleję - myślałam. Byłam pewna, że po studiach człowiek jest "poważny", nie chowa się przed burzą pod kołdrę i pije kawę zamiast kakao. Wydawało mi się, iż nie ogląda się bajek, nie gra w gry, zajmuje się pracą i rodziną, którą się założy.

Myliłam się. I to bardzo! Niestety plany zawodowe nie wypaliły. Ale moje pojęcie "dorosłości" też okazało się zupełnie nietrafione. Dziś, mając prawie 25 lat nie jestem ani żoną, ani tym bardziej matką. I nadal sporo we mnie dziecka, które wciąż woli kakao od kawy, ogląda bajki i w czasie burzy wtula się w bliską osobę. Teraz też chodzę za rękę, ale już nie z rodzicami, tylko z chłopakiem. Nadal uwielbiam czekoladę i zwierzęta. Ciągle mam marzenia, że kiedyś podbiję świat. Już niekoniecznie jako psycholog czy policjant. Wystarczy jako pedagog, bądź po prostu, jako człowiek. Niezmiennie boję się lekarzy i dentysty. Chodzę w trampkach, a nie na szpilkach. I gdzieś tam w środku wciąż jestem małą dziewczynką, która potrzebuje opieki, gubi się w wielkim świecie, próbuje dorośle żyć i uwielbia obiady mamy.

Bo przecież chodzi o to, żeby ciągle mieć w sobie coś z dziecka. Potrafić przeżywać i okazywać emocje. Szczerze. Umieć nazywać rzeczy po imieniu i mówić wprost o swoich oczekiwaniach, lękach, marzeniach i tym, co nas cieszy. Zauważyliście, że dzieci są niezwykle ufne? Nie rozważają tego, czy mogą spaść z trzepaka wykonując kolejne fikołki. Po prostu to robią, bo sprawia im przyjemność. Więc dlaczego my - dorośli nie możemy zachowywać się podobnie? Oczywiście nie mówię tutaj o byciu wiecznym Piotrusiem Panem. Ale odrobina dziecięcej beztroski każdego dnia, może pomóc nam w zmaganiach z rzeczywistością. Przecież czasem możecie pokręcić się na karuzeli, ubrudzić twarz jedząc ciastko z kremem czy po prostu poleżeć na trawie i oglądać chmury. Zróbcie sobie czasem dzień "powrotu do dzieciństwa" i spędźcie go tak, jakbyście znowu byli beztroskimi ośmiolatkami skaczącymi po kałużach. Niech nikt nie wmówi Wam, że jesteście na coś za starzy. Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi, prawda?


Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram