18 września 2015




Jesteśmy młode, wykształcone i pewne siebie. Samowystarczalne, pełne entuzjazmu i trochę próżne. Takie silne i niezależne kobiety. Możemy wszystko, mamy każdą rzecz, po którą zechcemy wyciągnąć rękę. Ale... czy aby na pewno? Czego tak naprawdę pragnie kobieta w XXI wieku?


Generalnie każda chce czegoś innego. Bo przecież jesteśmy  niepowtarzalne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Jolka będzie pragnęła wysokiego... stanowiska na szczeblach kariery w korpo i szalonych wieczorów w najmodniejszych klubach w mieście. Zośce wystarczy brunet z zarostem i praca związana z jej zainteresowaniami. Kinga będzie wciąż dążyła do urodzenia jak najwięcej dzieci swojemu Misiaczkowi. Pozornie się różnimy, a jak wiadomo pozory mylą. Każda z nas bez względu na pochodzenie, stan cywilny, orientację seksualną, upodobania, gust, kolor włosów, oczu, rozmiar biustu i wymiary, każda, zupełnie bez wyjątku pragnie tego jednego, pełnego rozmaitych emocji, rozpoczynającego się na literę "s"... SPEŁNIENIA!


"Kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boi"

W dzisiejszych czasach pani mechanik, taksówkarz, bądź kominiarz nie jest już taką sensacją, jaką była kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu. Z resztą, nieważne jaki zawód wykonujemy, ważne czy odczuwamy w związku z nim satysfakcję, Nie ukrywam, że jest to dla mnie dość drażliwy temat, bo sama od ponad roku nie mogę znaleźć pracy w swoim wyuczonym i wymarzonym zawodzie i muszę zajmować się czymś, co delikatnie mówiąc nie sprawia mi przyjemności. Dlatego wiem, że tak cholernie ważne jest spełnienie zawodowe i radość z pracy. Nie zarobki, prestiż czy pozycja, ale właśnie zwyczajna satysfakcja, że to co robię, robię nie z przymusu, ale z wyboru i jestem z tego powodu szczęśliwa. A, że przy okazji dostaję za to wynagrodzenie jest dodatkowym plusem. I wierzcie mi, naprawdę zadowolenie z pracy ogromnie wpływa na nastrój kobiety. Chyba żaden facet nie chcę mieć przy swoim boku dziewczyny, która każdego ranka ze skwaszoną miną wychodzi do znienawidzonego miejsca i z równie nieciekawym wyrazem twarzy wraca z niego po 8/10/12 godzinach. Dlatego chcę być spełnionym pracownikiem, żeby przy okazji przyczynić się do 


spełnienia w związku


Na początku każda relacja oparta na zauroczeniu/zakochaniu/miłości odwzajemnionej sprawia nam mnóstwo radości. Są motylki w brzuchu, setki buziaków, słodkie słówka i ogrom czułości. Unosimy się kilka metrów nad ziemią, by wraz z upływem czasu stopniowo opadać i poczuć grunt pod stopami. Właśnie wtedy następuje zderzenie z rzeczywistością i od nas i naszej drugiej połówki zależy, czy będziemy czuły się spełnione w tej relacji. Przede wszystkim musimy być pewne. Siebie i jego. Że w każdej sytuacji, cokolwiek by się nie zdarzyło to będziemy mogli na siebie liczyć - umrze nam chomik, stracimy pracę, spali nam się dom to i tak będziemy się wspierać. Że będzie mnie doceniał za to co robię, jakie mam pasje, a nawet za te niedoskonałe obiady i niedoskonałe ciało. Że będę miała poczucie, iż jestem dla niego najważniejsza. Wiecie, chodzi o pewność - co z tego, że jakaś jego "ex" miała większe cycki, a inna była słodsza niż różowa wata cukrowa i jednorożce na tęczy, skoro teraz liczę się tylko ja. Moje przyzwyczajenia są dla niego najbardziej urocze i to dla mnie i o mnie się stara. Wtedy ja dla niego też jestem najlepszą wersją siebie. Jego ciało i "wymiary" są dla mnie najidealniejsze, niezależnie od tego, że po ulicach chodzą setki przystojniejszych facetów niż on. I tylko jego uśmiech zwala mnie z nóg. Codziennie od nowa. Nie chodzi o to, żeby żyć w złotej klatce i spijać sobie z dzióbków słodkie drinki. Chodzi o to, żeby czuć, że jest się na właściwym miejscu w życiu właśnie przy tej osobie. To się wie, jeśli naprawdę odczuwamy "spełnienie". Serio. A kiedy osiągamy z nim także spełnienie seksualne, to już w ogóle jest bajka. I to taka z najwyższej półki. 


Wciąż więcej


Kiedy wykonujemy już wymarzony zawód i przy naszym boku tkwi książę, to wcale nie znaczy, że jesteśmy całkowicie spełnione. Taką mamy naturę i ciągle chcemy czegoś więcej. Wciąż pragniemy osiągać satysfakcję w kolejnych aspektach naszego życia. Rozwijać się w pracy, w miłości, w rodzinie, w swojej pasji. Niezależnie czy jest to wspinaczka wysokogórska i zdobywanie nowych szczytów czy doskonalenie umiejętności hafciarskich w kole gospodyń wiejskich. Wiecie, "babie nie dogodzisz". Ale chyba właśnie taki jest sens naszego życia. Ciągle próbować osiągnąć więcej i nieustannie na coś czekać, zdobywając coraz to nowe "spełnienie", w kolejnych życiowych rolach.


Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram